|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TAURI
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: 127.0.0.1
|
Wysłany: Śro 16:55, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Setsuko napisał: |
TAURI napisał: | @Setsuko: Podziwiasz jej matke? Ze ja oklamuje w wielu sprawach zamiast byc szczera? |
Okłamuje ją?? Ty chyba nie rozumiesz podstawowych spraw Tauri. Przepraszam to co powinna za każdym razem mówić jej, "Kładź się do łóżka, odrzuć marzenia i czekaj na śmierć, bo nic innego Cię nie czeka?" Pozatym w czym można okłamywać osobę, która bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z natury swej choroby, wie co czeka ją w przyszłości i jaki będzie jej koniec? Podziwiam ją, potrafi uśmiechać się kiedy tak naprawdę nie pozostaje nic tylko płakać, do końca ją wspiera, nigdy nie dała jej odczuć, że jest ciężarem dla rodziny, wspiera ją w najtrudniejszych momentach. Podziwiam całą jej rodzinę. Ojca, który widać, że daży córkę wielkim uczuciem i chociaż wygłupia się przy niej, to cierpi widząc co dzieje się z jego dzieckiem, siostrę za tę przemianę, która w niej zaszła, a nawet resztę rodzeństwa. Zastanawia mnie Twoje podejście, ciekawa jestem co Ty byś robił na miejscu jej rodziców, przecież tak naprawdę ona zachorowała kiedy była jeszcze dzieckiem, sądzisz, że łatwym było dla rodziców pogodzenie się z tak straszną chorobą? Ja właśnie doceniam, że do końca nie odbierają jej marzeń i wartości jako człowieka. Wzruszył mnie moment kiedy Aya mówiła, ze nic nie może zrobić, że do nieczego się nie nadaje, a matka wyjęła pamiętniki i pokazała jej, ze jednak jeszcze coś potrafi, że umie pisać, przelewać własne uczucia i doświadczenia na papier, co zresztą było faktem, gdyż pamiętniki chorej dziewczynki naprawdę istnieją. | Mylisz akcje, chodzi mi o oklamywanie ja w sprawie szkoly dla niepelnosprawnych, zebrania, na samym poczatku tego, ze jest chora i powinna jak najszybciej rozpoczac rechabilitacje itp.
Myslisz, ze to dla niej jest dobre? Takie oklamywanie, ludzenie ja, ze wszystko bedzie dobrze i po staremu? Dziewczyna powinna ostro sie wziasc za rehabilitacje, jak jej choroba szybko postepuje, a matka probuje udawac, ze to normalne dziecko.
Potem ona sama sie oszukuje, ze moze zyc normalnie i ze wszystko bedzie dobrze.
Najbardziej gorzka prawda jest lepsza od najslodszego klamstwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aeris
Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Dwór Mazowiecki
|
Wysłany: Śro 17:09, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zastanawaim sie czemu to jest w zakonczonych? Przecież litr łez ma 12 epków XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lena
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Funky town Osaka
|
Wysłany: Śro 18:01, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Litr łez ma 11 epizodów plus SP, który został nakręcony jakiś rok później jak nie dłużej.
SP nie został do tej pory przetłumaczony na angielski i nie dziwię się, bo ponad połowa jak nie więcej odcinka to przypomnienie tego co sie stało w poprzednich 11:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeris
Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Dwór Mazowiecki
|
Wysłany: Śro 18:38, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
A jak go przetłumaczą to zajmiecie sie nim/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mafalda
Dołączył: 04 Lis 2005
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mam to wiedzieć?
|
Wysłany: Śro 18:42, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Jak tylko special będzie przetłumaczony to od razu się za niego wezmę.
Tak jak powiedziala Lena, z 90% speciala to powtórka z rozrywki. Jedynie początek i koniec to coś nowego (co nie zmenia faktu, że i tak się popłakałam).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Setsuko
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:11, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam ostatni odcinek...pół łózka mam zalaone chusteczkami... niby widziałam go już kiedyś na youtube, niby wiedziałam jak się skończy, a jednak płakałam od początku do końca filmu. Zakończenie przepiękne, wzruszające i tak naprawdę skłaniające do przemyśleń i budzące lekki uśmiech, bo jednak praca Ayi nie poszła na marne, jednak spęłniło się jej marzenie, aby być pomocną dla innych i to chyba jest najpiękniejsze.
Tauri...
Cytat: | Mylisz akcje, chodzi mi o oklamywanie ja w sprawie szkoly dla niepelnosprawnych, zebrania, na samym poczatku tego, ze jest chora i powinna jak najszybciej rozpoczac rechabilitacje itp. |
Zupęłnie nie rozumiesz uczuć jej matki, robiła dla niej wszystko co najlepsze, to ona znalazła szkołę, a że nie przeniosła jej tam na siłę? Chciała do końca dać jej namiastkę normalności, pozostawić jej wybór. Zebranie? Kpisz czy o drogę pytasz? Po jaką cholerę miała jej o tym mówić? Żeby ją dobić? O chorobie nie powiedziała jej od razu, ale przecież sama musiała sie z tym oswoić, dopuścić do siebie myśl, że jej dziecko umiera na straszną chorobę. Co miała niby zrobić? Przyjść do domu i walnąć jej prosto z mostu, że jest skazana na kalectwo, którego końcowym etapem jest śmierć? Mam wrażenie, że oglądasz film jednym okiem, a drugim zajmujesz się czymś zupęnie innym, przecież ona zaczęła rechabilitację od momentu kiedy uświadomiono jej chorobę (a raczej kiedy sama to odkryła), niby co miała jeszcze zrobić?
Cytat: | Potem ona sama sie oszukuje, ze moze zyc normalnie i ze wszystko bedzie dobrze. |
Facet...czy Ty jesteś androidem bez ksztyny uczuć??? Ta dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, ż tego co ją czeka, a to że robiła wszystko, aby do końca zachować niezależność (a przynajmniej do pewnego etapu), że miała nadzieję, to źle? "Sama siebie oszukuje" jak można oszukać własny rozum, który doskonale wie jaka będzie przyszłość?
Cytat: | Najbardziej gorzka prawda jest lepsza od najslodszego klamstwa. |
Ona znała prawdę!! Ale nie chciałabym być chora przy Tobie, odarłbyś człowieka z marzeń i nadzieii, serwując mu tylko brutalną rzeczywistość, w sumie po co się męczyć, skoro i tak umrzesz niedługo prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misako
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielawa
|
Wysłany: Śro 19:20, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Powtórzę się, bo moją odp. zignorowano==
Ja wam powiem, że ją podziwiam. Mimo, że wiedziała co ją czeka to i tak cieszyła się do końca. Nie chciała się załamywać.
Ale postawmy się na miejscu matki...dla matki najgorsze jest pochowanie własnego dziecka. A co ona miała jej odpowiedzieć na pytanie: "mamo czy mogę wyjść za mąż? (albo to brzmiało kiedy, nie pamiętam). To boli! Bolało ją, że to marzenie jej nie spotka.
Ale spójrzcie na życie Ayi bez Haruto. Bez tego chłopaka było o wiele gorzej, a pamiętamy, że Haruta tak na prawdę nie było. Został dodany jako spełnienie choć trochę jej marzenia.
Moim zdaniem ta historia daje dużo do myślenia i jak widać, dużo wnosi do dyskusji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TAURI
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: 127.0.0.1
|
Wysłany: Śro 19:32, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Setsuko napisał: | Tauri...
Cytat: | Mylisz akcje, chodzi mi o oklamywanie ja w sprawie szkoly dla niepelnosprawnych, zebrania, na samym poczatku tego, ze jest chora i powinna jak najszybciej rozpoczac rechabilitacje itp. |
Zupęłnie nie rozumiesz uczuć jej matki, robiła dla niej wszystko co najlepsze, to ona znalazła szkołę, a że nie przeniosła jej tam na siłę? Chciała do końca dać jej namiastkę normalności, pozostawić jej wybór. Zebranie? Kpisz czy o drogę pytasz? Po jaką cholerę miała jej o tym mówić? Żeby ją dobić? O chorobie nie powiedziała jej od razu, ale przecież sama musiała sie z tym oswoić, dopuścić do siebie myśl, że jej dziecko umiera na straszną chorobę. Co miała niby zrobić? Przyjść do domu i walnąć jej prosto z mostu, że jest skazana na kalectwo, którego końcowym etapem jest śmierć? Mam wrażenie, że oglądasz film jednym okiem, a drugim zajmujesz się czymś zupęnie innym, przecież ona zaczęła rechabilitację od momentu kiedy uświadomiono jej chorobę (a raczej kiedy sama to odkryła), niby co miała jeszcze zrobić?
Cytat: | Potem ona sama sie oszukuje, ze moze zyc normalnie i ze wszystko bedzie dobrze. |
Facet...czy Ty jesteś androidem bez ksztyny uczuć??? Ta dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, ż tego co ją czeka, a to że robiła wszystko, aby do końca zachować niezależność (a przynajmniej do pewnego etapu), że miała nadzieję, to źle? "Sama siebie oszukuje" jak można oszukać własny rozum, który doskonale wie jaka będzie przyszłość?
Cytat: | Najbardziej gorzka prawda jest lepsza od najslodszego klamstwa. |
Ona znała prawdę!! Ale nie chciałabym być chora przy Tobie, odarłbyś człowieka z marzeń i nadzieii, serwując mu tylko brutalną rzeczywistość, w sumie po co się męczyć, skoro i tak umrzesz niedługo prawda? | Zdziwilabys sie, ale to ja bardziej rozumiem uczucia matki niz Ty. Dlatego wiem, ze ona krzywdzi dzieciaka.
Druga sprawa, to tu bardziej chodzi o zycie i uczucia dzieciaka, bo to ona choruje, a nie jej matka. Nastawienie matki udziela sie corce i tak obie sie oszukuja, zamiast zajac sie na powaznie rehabilitacja. Masz przynajmniej pojecie jak wazna w tym przypadku jest rechabilitacja i jaki jest jej cel?
Matka sama nie odkryla tej szkoly, tylko polecil ja jej doktor. Druga sprawa, ze matka zachowuje sie tak jak tamta druga matka sie zachowywala, co sama stwierdzila, ze to bylo zle i niepotrzebnie sie oszukiwala.
Rozum latwo oszukac, masz przyklad w filmie, w dodatku sama tez sie oszukujesz. Nie majac nadziei na wyzdrowienie.. wtedy najlatwiej sie u=oszukiewac, ze bedzie dobrze.
Bez uczuc? Hmm... skoro tak twierdzisz... :]
No ale powrocmy do fabuly... chciala byc niezalezna i kazdego przepraszala. Kazdej ze stron bylo zle. W koncu przelamala sie i zaczela dziekowac. Jesli uwazasz to za brak niezaleznosci, to tylko utwierdzasz mnie w powierzchownym zrozumieniu tego filmu.
Nie kazalbym ci byc przy mnie jakbym byl chory. W koncu to moja choroba. Skoro spieszno ci umierac, to prosze, ustapie ci miejsca w kolejce :>
Nadzieja matka glupich, a ja cenie sobie swoj rozum.
A teraz najzabawniejsze. Zauwaz, ze moja postawa (brak zludzen, natychmiastowa rehabilitacja) w przeciwienstwie do twojej (mamienie sie, ze bedzie dobrze i d asie zyc normalnie, bez intensywnej rehabilitacji) przedluza moje szanse na zycie jako chorego. No ale najpierw trza miec siadomosc wagi samej rehabilitacji, ktorej najwidoczniej nie masz, a ona jest tu podstawa w hamowaniu rozwoju choroby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lena
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Funky town Osaka
|
Wysłany: Śro 19:50, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cgyba lepiej samemu sobie wmawiać, że bedzie dobrze, niż żyć z nastawieniem że jest tragicznie. Najważniejsza w takich wypadkach jest postawa psychiczna. Wmawiając sobie, że bedzie dobrze(choć wiadomo, że tak nie będzie) jest 100% niż użalanie sie nad sobą.
Co do rehabilitacji, może i fakt, że powinna ją zacząć wcześniej bo zwiększa jej szanse na dłuższe życie, ale do szkoły dla niepełnosprawnych nie przeniosła się ze wzgldu na rehabilitację tylko na to, że utrudniała życie swoim znajomym. Nie miało to większego wpływ na jej stan zdrowia. Tam po prostu wszystko było dostosowane pod chorobę, budynek, zajęcia, wózek.
Spójrzymy na to ze strony matki, która nie wie jak ma powiedzieć swojemu dziecku, które co dopiero zaczyna swoje życie, że umrze, że nie ma dla niej szansy, że powinna zrezygnować z normalnego życia, ze sportu, z miłości. To jedna z najcięższych rzeczy jakie musiała zrobić. Żyć ze świadomością, że jej córka umrze. To nie była do końca matki decyzja, że nie powiedziała jej o szkole dla niepeónosprawnych. Chciała jej powiedzieć, ale zrezygnowała jak zobaczyła, że jej dziecku sprawia ogromną przyjemność chodzenie do normalnej szkoły z jej przyjaciółmi.
W końcu Aya sama zdecydowała się na specjalną szkołę ale tylko i wyłącznie ze względu na to, że była ciężarem dla innych. Gdyby szkoła była lepiej przystosowana mogła by jeszcze troche do niej chodzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misako
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielawa
|
Wysłany: Śro 19:52, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Jezu, ale wy ignorujecie inne wypowiedzi XD
O hasełko po proszę^^
Bo widziałam jedynie wersje Japan
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Setsuko
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:45, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zdziwilabys sie, ale to ja bardziej rozumiem uczucia matki niz Ty. Dlatego wiem, ze ona krzywdzi dzieciaka.
Druga sprawa, to tu bardziej chodzi o zycie i uczucia dzieciaka, bo to ona choruje, a nie jej matka. Nastawienie matki udziela sie corce i tak obie sie oszukuja, zamiast zajac sie na powaznie rehabilitacja. Masz przynajmniej pojecie jak wazna w tym przypadku jest rechabilitacja i jaki jest jej cel? |
Rozśmieszasz mnie, pięć lat opiekowałam się na zmianę właśnie z "matką" dzieckiem chorym na wodogłowie, jeździłam na rechabilitaje i odsysałam kiedy dławiło się własną śliną, do samej śmierci miliśmy nadzieję, że będzie lepiej, że jest nadzieja, bo to właśnie tam nadzieja dawała nam siłę aby przez to przejść. Od początku zdawałam sobie sprawę co czeka mojego chrześniaka, ale "Dum spiro spero" Puki życia puty nadzieii.
Cytat: | No ale powrocmy do fabuly... chciala byc niezalezna i kazdego przepraszala. Kazdej ze stron bylo zle. W koncu przelamala sie i zaczela dziekowac. Jesli uwazasz to za brak niezaleznosci, to tylko utwierdzasz mnie w powierzchownym zrozumieniu tego filmu. |
W którym miejscu ja napisała, że uważam to za brak niezależności? Czytaj uważnie co piszę.
Cytat: | Nie kazalbym ci byc przy mnie jakbym byl chory. W koncu to moja choroba. Skoro spieszno ci umierac, to prosze, ustapie ci miejsca w kolejce :> |
Znowu przekręcasz, gdzie ja pisałam o Twojej chorobie? J.w. czytaj uważniej.
Cytat: | A teraz najzabawniejsze. Zauwaz, ze moja postawa (brak zludzen, natychmiastowa rehabilitacja) w przeciwienstwie do twojej (mamienie sie, ze bedzie dobrze i d asie zyc normalnie, bez intensywnej rehabilitacji) przedluza moje szanse na zycie jako chorego. No ale najpierw trza miec siadomosc wagi samej rehabilitacji, ktorej najwidoczniej nie masz, a ona jest tu podstawa w hamowaniu rozwoju choroby. |
Znajdź mi zdanie, gdzie napisałam, że rechabilitacja była zbędna. Ona od początku chodziła na rechabilitację, o ile pamietam, rzecz rozegrała się w przeciągu kilkunastu dni, od dowiedzenia się matki o chorobie córki, po wizytę z nią u lekarza w celu poinformowania jej. Nie będę Ci już tłumaczyła jak trudny krok był to dla matki, uświadomienie piętnastolatce o tym, że jest śmiertelnie chora, bo i tak nie zrozumiesz.
Cytat: | Powtórzę się, bo moją odp. zignorowano==
Ja wam powiem, że ją podziwiam. Mimo, że wiedziała co ją czeka to i tak cieszyła się do końca. Nie chciała się załamywać.
Ale postawmy się na miejscu matki...dla matki najgorsze jest pochowanie własnego dziecka. A co ona miała jej odpowiedzieć na pytanie: "mamo czy mogę wyjść za mąż? (albo to brzmiało kiedy, nie pamiętam). To boli! Bolało ją, że to marzenie jej nie spotka.
Ale spójrzcie na życie Ayi bez Haruto. Bez tego chłopaka było o wiele gorzej, a pamiętamy, że Haruta tak na prawdę nie było. Został dodany jako spełnienie choć trochę jej marzenia.
Moim zdaniem ta historia daje dużo do myślenia i jak widać, dużo wnosi do dyskusji. |
Misako, zgadzam sie z Tobą i Leną całkowicie i czytałam Twoje posty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misako
Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielawa
|
Wysłany: Śro 20:49, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Setsuko kocham Cię XD
Wielkie arigato! Już myślała, że mnie ignorujecie XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hide_lover
Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 2913
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:59, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dobra... muszę to skomentować... to była najgorsza i najlepsza drama jaką obejrzałam!!.... najgorsza - bo wylałam przy niej tyle łez, że mogłąbym spokojnie zatopić Wyspy Japońskie zwłaszcza przy ostatnim odcinku, przy którym od pierwszej minuty łzy leciały mi ciurkiem... przy scenie jak Haruto czytał tę kartkę od chorej gimnazjalistki potok mnie zalał i nie byłam w stanie oglądać dalej, a z drugiej strony cieszyłam się, bo Aya uszczęśliwiła kogoś, to była taka "bolesna radość"... drugi raz poryczałam się przy scenie z doktorem... jego słów "zostane z Tobą na zawsze" nie zapomne na pewno nigdy, dobrz wiedzieć, że Aya miała kogoś takiego, jego rozpacz, że nie może jej pomóc, bardzo mnie to poruszyło... kolejna fala łez... ale apogeum osiągnełam kiedy Haruto czytał pamiętniki, te wszystkie fragmenty z poprzednich odcinków, mieszanina łez jej i jego... wyłam poprosru, śpik do pasa (wiem mało romantyczne) koszula cała mokra, nawet nie wiedziałam co czytam... jego słowa "naprawde się starsza" i ten ciepły uśmiech aż mnie w sercu ściska i czuje nieznośny ból, bo ta "prawdziwa Aya" nie miała kogoś takiego..... i wreszcie rozpacz rodziców scena, kiedy Aya umiera... myślałam, że się nie uspokoję....
za to scena końcowa była przepiękna!! najpierw przemowa doktora, Ci wszyscy ludzie, którzy przyszli specjalnie dla Ayi!! to znak, że jej starania i chęć niesienia pomocy nie posżły na marne, to naprawdę budując, kolejne łzy, ale już z uśmiechem!! nataomiast sama końcówka, Aya na sali gimnastycznej rzuca piłkę i Haruto, który patrzy się na nią, ich uśmiech... razem... ta scena daje nadzieję!! niesie światło...
najlepsza drama - bo dała mi wiele do myślenia, pokazała inną strone życia, nie prostszą, nie lepszą, ale inną, napewno szczęśliwszą!! gdzyby wszyscy myśleli tak jak Aya starali się jak ona... w sercu czuję ból, smutek i ryczę cały czas, ale jednocześnie czuję też trochę radości i dumę... i nadzieję
heh... straszna tyrada XD gomene!! chciałam się z kimś tym podzielić, mam nadzieję, że zrozumiecie arigatou...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nodame
Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:36, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Właśnie skończyłam oglądać. Na odwodnienie mało nie umarłam Tak na serio to najsmutniejsza i najpiękniejsza drama jaką oglądałam. Aż do samego końca miałam nadzieję, że jednak ją wyleczą. Mi się postawa matki Ayi bardzo podoba. Czsami nie można wszystkiego od razu powiedzieć. Niektóre sprawy wymagają delikatności. Mówiąc jej prawde po trochu Aya miała szansę się z nią oswoić. A to utrzymywanie jej w nadziei to właśnie dobra strona. Bez tego Aya nie widziałaby sensu w rehabilitacji. No bo skoro i tak umrze to po co ma się starać. Jej rodzice byli naprawdę bardzo silni psychicznie. No i podoba mi sie postawa Haruto (sam Haruto tez mi sie podoba ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TAURI
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: 127.0.0.1
|
Wysłany: Czw 0:01, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Lena napisał: | Cgyba lepiej samemu sobie wmawiać, że bedzie dobrze, niż żyć z nastawieniem że jest tragicznie. Najważniejsza w takich wypadkach jest postawa psychiczna. Wmawiając sobie, że bedzie dobrze(choć wiadomo, że tak nie będzie) jest 100% niż użalanie sie nad sobą.
Co do rehabilitacji, może i fakt, że powinna ją zacząć wcześniej bo zwiększa jej szanse na dłuższe życie, ale do szkoły dla niepełnosprawnych nie przeniosła się ze wzgldu na rehabilitację tylko na to, że utrudniała życie swoim znajomym. Nie miało to większego wpływ na jej stan zdrowia. Tam po prostu wszystko było dostosowane pod chorobę, budynek, zajęcia, wózek.
Spójrzymy na to ze strony matki, która nie wie jak ma powiedzieć swojemu dziecku, które co dopiero zaczyna swoje życie, że umrze, że nie ma dla niej szansy, że powinna zrezygnować z normalnego życia, ze sportu, z miłości. To jedna z najcięższych rzeczy jakie musiała zrobić. Żyć ze świadomością, że jej córka umrze. To nie była do końca matki decyzja, że nie powiedziała jej o szkole dla niepeónosprawnych. Chciała jej powiedzieć, ale zrezygnowała jak zobaczyła, że jej dziecku sprawia ogromną przyjemność chodzenie do normalnej szkoły z jej przyjaciółmi.
W końcu Aya sama zdecydowała się na specjalną szkołę ale tylko i wyłącznie ze względu na to, że była ciężarem dla innych. Gdyby szkoła była lepiej przystosowana mogła by jeszcze troche do niej chodzić. | Wskaz mi, gdzie w mojej postawie jest "uzalanie sie nad soba", bo jestem gotow wytknac w TWOJEJ postawie to uzalanie sie nad soba poprzez oklamywanie sie, ze bedzie dobrze.
Pobyt w takiej szkole mial wlasnie ogromny wplyw na jej stan zdrowia, juz od samego podejscie wychowawcow, jak i kladziony nacisk na inny rodzaj toku nauki, poprzez przyjazny budynek i wykwalifikowana kadre! Nie masz zielonego pojecia o rehabilitacji zarowno przez cwiczenia jak i srodowisko!
To spojrz na to z innej strony, postepowanie matki (ojca z reszta tez) skraca zycie corce, bo przez nia nie jest wlasciwie przeprowadzana rehabilitacja i piszac tu rehabilitacja nie mam na mysli samych cwiczen. Przypomne poraz kolejny, to nie moje postepowanie skraca zycie, to nastawienie takie jak Ty masz (strona matki) skraca jej zycie. Milosc przedluza zycie, nadmiar milosci je skraca. Golym okiem widac tu, ze matka nie dojrzala emocjonalnie do choroby corki, a co gorsza jej stan udziela sie dziecku.
Aya zdecydowala sie na szkole po tym jak podsluchala rozmowe kolegow klasie i jak znam zycie nie zdecydowalaby sie w przeciwnym wypadku. Jesli nie teraz to do konca roku klasa wymoglaby na niej te przenosiny, czy to posrednio zachowaniem, czy przez jej matke, czy bezposrednio prosto w twarz.
@Setsuko: Zauwaz, ze rehabilitacja w przypadku Twojego chrzesniaka miala inne znacenie niz w przypadku Ayi. Tam stale cwiczenia mialy za zadanie spowolnic proces choroby poprzez tworzenie nowych polaczen nerwowych (pomijajac zbedne szczegoly techniczne, to choroba polega na tym, ze te polaczenia sie traci, a proces nauki pozwala na tworzenie nowych polaczen. O sprawnosci mozgu nie swiadczy ilosc neuronow - bo kazdy ma podobna ilosc, a ilosc polaczen miedzy nimi).
Cytat: | a to że robiła wszystko, aby do końca zachować niezależność (a przynajmniej do pewnego etapu) | Tu mi pisalas o niezaleznosci sugerujac mi, ze to jedyna sciezka do jej osiagniecia. WIec mi tu nie wypisuj ze uwaznie nie czytam
Postawilas sie w jej sytuacji przy mnie, to ja postawilem sie tez w takiej roli przy Tobie.
POraz kolejny pisze, ze nie masz pojecia na czym polega rehabilitacja w tym przypadku i zwlaszcza w jej szybkim postepie choroby jak jest wazna. Te kilkanascie dni, to duzo straconego czasu, przez wahania matki. A jak to trudne, to dokladnie wiem, uwierz mi na slowo juz nie ra widzialem matke jak wracala z dyzuru gdy dziecko urodzilo sie z wadami, albo zmarlo. Wiem ile ja kosztowalo przekazanie za kazdym razem takiej informacji matce i jak to przezywala. Przekazywala to jako polozna, osoba zupelnie obca, ktora wydawaloby sie, ze podchodzi do sprawy zawodowo i bezemocjonalnie.
// Wracam do robienia projektow na sesje, bo ciagle mnie odrywacie od nich, a zaliczenia tuz tuz..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez TAURI dnia Czw 0:02, 05 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeris
Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Dwór Mazowiecki
|
Wysłany: Czw 0:01, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
jak tak pomysle ze Asou był postacią fikcyjną to zastanawiam sie co Aya musiała przezywac
wiekszosc seriali jest łatwe i przyjemne...ze zapomina sie o nich zaraz po wyłaczeniu
a ten...a Aya....ona swoją historią pozostawia slad w głowie...do tej pory nie moge sie opanowac....a przed ostatnim odcinkiem ogarnął mnie paniczny strach
bo wiedziałem co sie stanie
ja kiedy zobaczyłem zapowowiedz dziesiątego odcinka ten moment kiedy aya zesikała sie na podłogę...to wtedy juz zrozumiałem ze nie czeka jej nic tylko smierc
bo ten serial działa tak ze zapominasz o tym ze głowna bohaterka ma umrzec i podswiadomie masz nadzieje...
boze dlaczego polska to jest taki trzeci swiat...
ze nawet do takich ksiazek nie ma dostepu...
23 maja 1988 o 12:55 zmarła Kitou Aya...dożyła wieku 25 lat...zmarła otoczona kwiatami....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mafalda
Dołączył: 04 Lis 2005
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mam to wiedzieć?
|
Wysłany: Czw 0:21, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze Tauri, mógłbyś trochę zmienić ton swoich wypowiedzi? Ciągle piszesz "ty nie wiesz/ ty nie rozumiesz/ja wiem lepiej". Masz w ogóle jakieś pojęcie o tym, co przeżyli inni, co wiedzą a czego nie?
Wyrazileś swoje zdanie, że nie podobała ci się postawa matki. jedni się z tobą zgadzają, inni nie. mają do tego prawo.
Natomiast Twoje wypowiedzi dają innym wrażenie, że to właśni Ty jesteś najlepszy i najmądrzejszy.
W którymś temacie pisaleś, że nawet nie wiemy czego boją się ludzie 9ale ty wiesz bo ty studiujesz azchowanie ludzkie itp. itd.). Otóż wyobraź sobie, że posty twojego typu, właśnie sprawiają, że inni nie chcą pisać.
"A co jeśli będę miał inne zdanie? Wtedy na pewno poedie mi na forum." - zapewne kilka osób już tak sobie pomyślało, więc chciałąbym żebyś przemyślał treść swoich postów. A jeżeli nie możesz się oprzeć to napisz na pw do danej osoby, a nie w ogólnym temacie, gdzie później tworzą się deskusje.
I jeśli czytasz ten post to po raz kolejny zaznaczam, nie odpisuj na niego i nie cytuj moich zdań. Zostaw to dla siebie.
Jak dla mnie Aya mialą wielkie szczęście, że urodzila się właśnie w tej rodzinie. miala pełne wsparcie swojej matki i ojca a z czasem i arogancka siostra stala się jej aniołem stróżem.
Myślę, że w zachowani Shioki nie było nic złego. W końcu ile matek musi stawić czola tak okrutnej chorobie? Aya do samego końca była świadoma tego co się z nią dzieje, co sprawiało, że choroba była jeszcze bardziej okrutna. Chcieć coś zrobić a jednak nie móc...
Nie dziwię się, że do samego końca Matka Ayi chciala jej stworzyć jak najlepsze warunki psychiczne.
Przenoszenie się do szkloy dla niepełnosprawnych racezj nie miało większego wpływu na jej rehabilitację, gdyż tak jak mówila Aya (a powiedziała to już po ukończeniu szkoły), ćwiczenia odbywały się dwa razy w tygodniu, więc zmiana szkoły nie pociągała za sobą zmian w rytmie ćwiczeń.
To, że Aya zmieniła szkołę dopiero po podsłuchaniu rozmowy, nie było jej winą, a "dwulicowych" znajomych. Bo tak jak powiedział Haruto, trzeba było powiedzieć jej to od początku a nie powtarzać "nie szkodzi, nic się nie stało".
To jest chyba najlepsza drama tego typu jaką do tej pory widzialam. Chyba nic nie dało mi do myślenia tak dużo jak ta pozycja.
Cóż, szkoda, że w Polsce nie są publikowane jej pamiętniki (chociaż nie wiem, czy bylabym w stanie przez nie przebrnąć).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TAURI
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: 127.0.0.1
|
Wysłany: Czw 1:19, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ech znowu sie zaczyna wytykanie mi tego, ze jestem najlepszy i najmadrzejszy... a niech tam bedzie, skoro moja ciekawosc swiata i chloniecie wiedzy z roznych dziedzin nauki to wymadrzanie sie, to niech bedzie...
Zauwaz, ze ja mam pojecie na czym polega ta rehabilitacja, jak i co sie na nia sklada, inni raczej tego pojecia nie maja patrzac po postach to dla wszystkich tylko zestaw cwiczen do odbebnienia...
Wypowiedzialem swoje zdanie, inni wypowiedzieli inne tezy, ja zaczalem bronic swoich tez, inni swoich, na tym polega dyskusja; wiec o co Ci chodzi? Miesem nie rzucamy!
Chcialas komentarze do suba, to masz, bardzo mi przykro, ze nie ograniczamy sie (bo nie tylko ja tu poruszam watek matki) tylko do tego: Czesc fajny sub byl, szkoda, ze sie skonczyl.
I poraz kolejny pisze, jesli nie chcesz, zeby ktos odpowiadal na twoje posty, to pisz je tak, zeby na nie nie trza bylo odpowiadac.
JA nie moge... nie komentowanie, to zle, komentowanie, to zle... zdecydyj sie kobito wreszcie!
Mam pomysla.
Na kazdy wasz pomysl, teze, etc. (nie wazne, czy madre, czy glupie, czy jeszcze inne jesli moga byc) przyklasne (probka: *klask*).
Bedzie to oznaczac, ze sie z tym nie zgadzam i przewalily sie 3 strony zarliwej dyskusji, polegajacej glownie na tym, ze na poczatku sie cos napisalo, a po pol stronie leci powtarzanie tego samego i prostowanie przekreconych wypowiedzi w koncu pagdaja wyzwiska i twierdzenie, ze sie wywyzszam itd. - jak to zazwyczaj mialo dotad miejsce.
Bedzie tylko *klask* i tyle. Nie dowiecie sie do czego i dlaczego (podobno jak czegos niewidac, to nie ma ). Jesli wyjdzie na moje (bo pomysl okarze sie nietrafiony, tak jak przewidywalem) skwituje to zwyklym "A nie mowilem?" i jak poprzednio, nie napisze do czego i dlaczego :>
Kazdemu bedzie sie zylo dobrze i blogo, bez klotni.
Co wy na to?
Cytat: | Przenoszenie się do szkloy dla niepełnosprawnych racezj nie miało większego wpływu na jej rehabilitację, gdyż tak jak mówila Aya (a powiedziała to już po ukończeniu szkoły), ćwiczenia odbywały się dwa razy w tygodniu, więc zmiana szkoły nie pociągała za sobą zmian w rytmie ćwiczeń. | Rehabilitacja nie ogranicza sie do dwoch dni w tygodniu.. W dodatku jest cos takiego jak cwiczenia w domu, ktore zazwyczaj dostaje sie jako zestaw, aby cwiczyc codziennie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeris
Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 495
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Dwór Mazowiecki
|
Wysłany: Czw 1:32, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Tauri ty nic nie rozumiesz nigdy nie byłes niepłenosprawny i nie wiesz jak to jest nie móc chodzic tak jak wszyscy...ja ciesze sie bo ja mam typ choroby które nie postepuje..mozna ją tylko cofnąc jednak moja matka od początku mnie uswiadamiała ze jestem taki a nie inny przygotowała mnie do dzieki czemu jestem przyzwyczajony do swojej choroby. i kiedy miałem jakies operacje to godzinami opisywała co sie moze stac i co sie bedzie działo wiec uwazam ze Shioka popełniła bład ze nie powiedziała Ayi tego odrazu. Wtedy udało by jej sie wykorzystac do konca ostatnie chwile pełnosprawnosci. Załamanie było by tylko chwilowe...a im wczesniej by sie zaczeło tym wcczesniej skonczyło....dlatego uwazam ze Shioka była świetną matką...taką której tylko ze swiecą szukac....czesto przypominała mi ona moją własną kochaną Okasan
Nie kumam tej sprawy z rechablitacją przeciez to wiadome ze w szkole dla niepłosprawnych Aya miała cwiczenia codziennie...(w szkole)a poza szkołą dwa razy w tygodniu (w szpitalu) wiec przenosiny tylko mogły lepiej na na to wpłynac
Jesli ktoś ma zdjęcia Ayu (tej prawdziwej) w jpg to prosze o danie go tu bo chciałem zrobic sygnature....najlepiej to jak jeszcze była zdrowa (było pod koniec pierwszego epka)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TAURI
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: 127.0.0.1
|
Wysłany: Czw 3:00, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
@Aeris: Wlasnie potwierdziles moje stanowisko z powiedzeniem jej o tej chorobie od rszu, a o ktore prowadzily ze mna batalie dziewczyny XD
Cytat: | wiec uwazam ze Shioka popełniła bład ze nie powiedziała Ayi tego odrazu. Wtedy udało by jej sie wykorzystac do konca ostatnie chwile pełnosprawnosci. Załamanie było by tylko chwilowe...a im wczesniej by sie zaczeło tym wcczesniej skonczyło....dlatego uwazam ze Shioka była świetną matką...taką której tylko ze swiecą szukac.... | TO w koncu jak jest z ta matka? Najpierw twierdzisz, ze popelnila blad, ze jej o wszystkim od razu nie powiedziala, a potem twierdzisz, ze jest najlepsza matka pod sloncem. Wyjasnij mi to.
Nie tylko Ty jestes niepelnosprawny. Mi los tego oszczedzil, ale nigdy nie wiadomo co przyniesie jeszcze - zwlaszcza jak qmpel jezdzi furka... jesli kiedys bede mial z nim wypadek i jakims cudem wyjde z tego calo, to wozek inwalidzki na bank bedzie mnie czekal - istny pirat drogowy, chociaz troche sie uspokoil i nie zasuwa juz 20 po sniegu na lysych letnich oponach wyprzedzajac innych...
Mam znajomych, ktorzy nie sa w pelni sprawni. Jeden znajomy po wypadku samochodowym nigdy nie odzyska pelnosprawnosci w rece i to mu sie nawet nie cofnie. Jest juz po 5 operacjach, niedlugo czeka go kolejna, ale i tak wiele mu to nie da. Moze odzyska czesciowy zakres ruchu w rece. Na dzien dzisiejszy reka w nadgarstku moze poruszyc minimalnie. Nie oszukuje siebie, ze kiedykolwiek bedzie lepiej, po prostu zyje z tym, ma juz dosc nawet operacji, bo rekonwalescencja jest dluga i bolesna a efekty mizerne.
Niektorzy nie maja nawet tego komfortu co chorujaca Aya i z dnia na dzien laduja na wozku przez roznego rodzaju wypadki. Brata znajomy skakal na glowke do wody na niestrzezonym kapielisku. Do konca zycia juz tak bedzie mial, a mogl umrzec na miejscu, mial wiele szczescia. Mial 14 lat gdy ulegl wypadkowi dzis ma juz 18.
Mam kuzyna, ktory w wypadku wylecial przez przednia szybe samochodu. Cala twarz mial uszkodzona. Dzis po kilku operacjach plastycznych ma sie lepiej, ale na jedno oko prawie nie widzi, co roku przechodzi kolejne operacje.
Moj ojciec zostal porazony piorunem w wieku 2 lat gdy byl na rekach matki. Moja babcie piorun zabil na miejscu, moj ojciec nie widzi prawie na jedno oko. Mial w mlodosci wypadek na motocyklu, malo kregoslupa nie zlamal. Skonczylo sie na powaznej opercji i dozywotnim zakazie dzwignia ciezkich rzeczy. Trzy kregi nie zginaja sie tak jak powinny i zginac sie nie beda. Jak i zawsze bedzie mial klopoty zkregoslupem. TYlko jego "duma" nie ozwala mu sie starac o grupe inwalidzka a z miejsca mialby 2 conajmniej, no coz jego zycie.
Jak widzisz mam kilka powodow by wiedziec o czym pisze, a to tylko czesc z nich, ktore opisalem. Niepelnosprawnosc jest dosc powszednia, oczywiscie sa tez rozne stopnie niepelnosprawnosci, tylko ludzie wrzucaja wszytko do jednego worka ale to juz inny temat. Ludzie poprostu maja ludzi niepelnosprawnych za niedorozwinietych umyslowo. Jak ktos jezdzi na wozku, to zaraz ma sie go za gorszego, albo glupszego...
Szczegol, ze najwiekszy geniusz astrofizyki jezdzi na wozku i chyba nawet ma ta sama chorobe co Aya, a to jeden z najinteligentniejszych ludzi na swiecie :]
W dodatku te 10 lat zycia ktore miala Aya przy tak szybkim postepie choroby to nie jest nagla smierc, choc nie powiem, ze nalezy do jakis sposobow ktorych chcialoby sie umrzec, przynajmniej nie w tak mlodym wieku. Co innego jak ktos juz pozyl sobie dlugi czas. Dla takiej osoby to juz nie bylaby taka tragedia, jak dla 25 latki..
Co do rehabilitacji.. wiekszosc po prostu uwaza rehabilitacje za zestaw cwiczen, a to tylko czesc calego procesu.
Jesli chcesz fotki do sygnaturki, to porob screeny z endingu i powycinaj z nich fotki. Rozdzialka powinna spokojnie wystarczyc na zrobienie siga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|